Obserwatorzy

sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 2

<<<narracja pierwszoosobowa>>>
...Ujrzałam bruneta, mojego bruneta. Mojego chłopaka Dominika. Bardzo byłam zdziwiona jego widokiem. Spytacie dlaczego, odpowiem wam. Dominik miał być na zawodach koszykarskich między akademickich w Krakowie jeszcze przez tydzień. Nie wiele myśląc rzuciłam mu się w ramiona.
-Dominik, co ty tu robisz, miało nie być cie jeszcze tydzień?- spojrzałam na niego pytającym wzrokiem ale ciągle ręce miałam splecione na jego szyi.
-Oj kochanie, ale miłe powitanie-zaśmiał się - Stęskniłem się za tobą i jestem tutaj.
Oplótł ręce na moich biodrach i przychylił się lekko całując delikatnie moje usta pomalowane brzoskwiniowym błyszczykiem.
-Takie kity to swojemu bratu możesz mówić, a jaka jest prawda co?
-Eh kochanie jak ty mnie dobrze znasz, skończyliśmy wcześniej. Wygraliśmy i jedziemy reprezentować kraj na zawodach akademickich międzynarodowych.- powiedział dumnie .
-Hmmm a gdzie będą te zawody i kiedy co?- uwolniłam się z jego objęć i usiadłam na kanapie.
Podczas naszej konwersacji nie zauważona z salonu wyszła Lena, pozwalając nam pobyć chwilę samym i nacieszyć się sobą. W końcu wyjazd Dominika trwał ponad 3 tygodnie. Kocham ja za to, wie kiedy chcemy być sami a kiedy mamy ochotę na towarzystwo.
-Na początku grudnia...- odpowiedział mi siadając obok mnie, jednym ramieniem obejmując moje ramiona i przytulając mnie do siebie- w Niemczech, dokładnie w Berlinie, Monachium i Dortmundzie.
Na ostatnie słowa Dominikowi aż oczy zaświeciły. Uwielbiał piłkę nożną chodź sam trenował koszykówkę. W Dortmundzie trenuje jego ulubiona drużyna Borussia-BVB.
-Ahh tak, ta twoja Borussia- zaśmiałam się, sama nie miałam nic przeciwko temu ale jednak jakoś nie kręciło mnie to aż tak, by siedzieć przed telewizorem i czekać zawzięcie na każdy mecz.
-No co, Asiu to może być moja szansa by ich poznać, chodź znam już Łukasza dzięki tobie- znów pocałował moje usta. Łukasza Piszczka- poznałam ich na moich osiemnastych urodzinach, Ewa jego żona jest moją kuzynką a zarazem najlepszą przyjaciółka tak samo jak Lena.
****
Siedzieliśmy długo i rozmawialiśmy na różne tematy. Chcieliśmy po prostu nacieszyć się sobą, skoro dzieliła nas długa odległość na ponad 3 tygodnie. Koło godziny 18 odprowadziłam go do drzwi i umówiliśmy się na następny dzień po moich praktykach. Miał na mnie czekać przed Domem dziecka. Gdy już zamknęłam drzwi za Dominikiem swoje kroki skierowałam do pokoju Leny. Zapukałam a gdy usłyszałam zgodę weszłam w głąb jej czerwono krwistego pokoju. Spojrzałam na dziewczynę, która siedziała na fotelu przy biurku i w komputerze coś poprawiała w zdjęciach zrobionych dzisiaj rano.
-Lena znów męczysz te zdjęcia, daj już spokój- usiadłam na jej łóżku uważnie jej się przyglądając.
-Aśka te zdjęcia są do kitu, jak tak dalej pójdzie nie zaliczę tego roku- westchnęła zrezygnowana.
-Jasińska pierś do przodu, zaliczysz ja ci to mówię, wierze w ciebie- podeszłam do dziewczyny i poklepałam ja po ramieniu- chodź, zrobimy kolację. Co powiesz na warzywa zapiekane w cieście naleśnikowym co?
- Kamińska ty wiesz co ja uwielbiam!- krzyknęła uradowana.
Ruszyłyśmy w stronę kuchni, Lena zajęła się krojeniem warzyw a ja zaczęłam robić ciasto naleśnikowe. Kiedy skończyłam na większą patelnię wlałam olej a Lena do miski z ciastem wrzuciła warzywa. Gdy olej się nagrzał zaczęłam na niego wrzucać warzywa i wyjmowałam po paru minutach gdy było już usmażone. Po pół godzinie zajadałyśmy się warzywkami z sosem czosnkowym. Pozmywałyśmy wygłupiając się jeszcze przy tym, a gdy skończyłyśmy udałyśmy się do swoich łazienek wziąć orzeźwiającą kąpiel.Zmęczona całym dniem, gdy tylko położyłam głowę od razu zasnęłam.
Z samego rana obudziły mnie promienie słoneczne wpadające do mojego pokoju przez okno. Otworzyłam leniwie oczy i spojrzałam na zegarek nad biurkiem, który wskazywał godzinę 6 rano. Nie chcąc tracić dnia, zwlekłam się z łózka, wzięłam szybki prysznic, włosy związałam w luźnego kucyka. Ubrałam swój ulubiony strój do biegania- czarne długie leginsy, biała za dużą na mnie koszulkę i czarna bluzkę z kieszeniami na suwak.  Wyszłam z mieszkania zamykając go, klucze schowałam do jednej z kieszeni zasuwając ją od razu by ich nie zgubić. W drugą zaś włożyłam telefon do którego miałam podpięte słuchawki. Zaczęłam biegać, to mnie odstresowywało. Po godzinie gdy już biegłam parkiem w stronę mieszkania, poczułam jak ramieniem w coś uderzam.
-Nic się pani nie stało?-usłyszałam męski  głos. Skądś go znam ale skąd?
-Nie wszystko jest dobrze-  podniosłam głowę z uśmiechem, ale gdy zobaczyłam na kogo wpadłam uśmiech natychmiast zastąpiony został grymasem.
-Asia co za spotkanie- odpowiedział......................

***************************************
Zdziwieni tym co zobaczyła Asia?? :)

Dla mnie do kitu, ale to wy oceniacie:)
Czekam na komentarze.
Pozdrawiam
Gwiazdeczka

2 komentarze:

  1. Wspaniały <3333
    Już nie mogę się doczekań następnego :)
    Dopiero natrafiłam na to opowiadanie i jest fantastyczne !
    Pozdrawiam :*
    http://marcoiolastory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe kogo Asia spotkała :)
    Czekam na następny :)
    Zapraszam do siebie http://historie-z-pamietnika.blogspot.com/
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń