Obserwatorzy

piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 7

Na początek chciałam podziękować dwóm dziewczynom dzięki którym powstał ten rozdział
 BedGirl i Olka9

**************
..dostałam wiadomość od mojego ex- Dominika. Nie chcąc nawet czytać wiadomości po prostu usunęłam ją. Zasnęłam przypominając sobie wydarzenia z dzisiejszego dnia, nie te złe tylko te dobre. Miłe spotkanie z tajemniczym wielbicielem którym okazał się Robert. Ta kolacja była inna niż te które przeżyłam z Dominikiem. Robert był cholernym romantykiem. Z uśmiechem na twarzy zapadłam w cudowny sen.

**
     Od tego czasu minął już rok. Dziwne co? Ale opowiem wam co się przez ten czas stało. Spotkałam się jeszcze kilka razy z Robertem, często spacerowaliśmy po parku, rozmawialiśmy a nawet wyskoczyłam z nim do kilku klubów. Podczas jednego z ostatnich wypadów na imprezę z Lewym, popiliśmy sobie trochę , tańczyliśmy. Byliśmy tak pijani, że wylądowaliśmy w klubowej łazience. Zrobiliśmy to, tutaj w klubie . Od tamtego dnia minęło już ponad pół roku. Zaraz po wyjeździe napastnika kontaktowaliśmy się jeszcze kilka razy ale nasz kontakt się urwał. Po około 2 miesiącach po naszym wypadzie do klubu i zniknięciu w tamtejsze toalecie zaczęło się coś ze mną dziać. Miałam zawroty głowy, często mdłości a nawet spędzałam długi czas w toalecie wymiotując. Moja przyjaciółka Lena na początku próbowała mi pomóc ale po tym jak za którymś razem zemdlałam nie wytrzymała. Zabrała mnie do lekarza. Tam okazało się, że jestem w ciąży. Myślałam, że wszyscy sobie ze mnie żartują, że za chwile wpadnie ktoś do mnie do sali i po prostu krzyknie że to zwykły żart. Ale nie, to była szczera prawda. Byłam w ciąży z Lewym, bałam się. Tak bardzo się bałam. Powiedziałam jednak o tym mojej kuzynce Ewie i poprosiłam ja by nie mówiła mu na razie o dziecku. Postanowiłam że zrobię to sama. 

     Teraz jestem już w 5 miesiącu. Dziecko rozwija się prawidłowo i często daje o sobie znać kopiąc. Mamy listopad, na dworze jak na taki miesiąc jest bardzo ciepło. Siedzę obecnie w domu Piszczków w Dortmundzie rozmawiając z Ewą. Postanowiłam, że czas powiedzieć mu o dziecku. Dziś o godzinie 17  miał odbyć się mecz Borussi. Przed godzina 16 wraz z Ewą zaczęłyśmy się szykować. Pani Piszczek założyła na siebie długie ciemne jeansy , koszulkę biała na długi rękaw a na to koszulę w barwach BVB. Ja zaś postawiłam na prostotę. Założyłam czarne ciążowe leginsy, do tego czarno żółtą tunikę oraz czarny przedłużany płaszcz, oczywiście nie zapinałam się w nim. Na nogi wciągnęłam czarne botki na sporej szpilce. Chodź mówią że w ciąży bolą nogi od wysokich szpilek u mnie było odwrotnie. Nogi mnie bolały i owszem, ale tylko w płaskich butach. Gotowe poszłyśmy na mecz. Siedziałyśmy w loży rodzinnej. Większość dziewczyn czy żon chłopaków dziwnie patrzyło na mnie. No nie dziwie im się. Pokazuje im się pierwszy raz na oczy i od razu z brzuszkiem. Po chwili na boisko wybiegli zawodnicy obu drużyn, po przywitaniu się sędzia rozpoczął grę.

     Mecz zakończył się zwycięstwem Borussi. Wszyscy wychodzili, my z Ewą również. Postanowiłyśmy poczekać przed stadionem. Ewa na swojego męża, ja na Lewego. Najwyższa pora aby mu powiedzieć. Po kilku minutowym czekaniu chłopacy szczęśliwy wychodzili ze stadionu głośno sprzeczając się u kogo tym razem odbędzie się impreza.

- Ja wam mówię, idziemy do Lewego- odezwał się blondyn, skojarzyłam go. To Marco, Marco Reus.

- Marco to nie najlepszy pomysł, Lewy ma dziś gościa- zaśmiał się nie kto inny tylko sam Piszczek.

- Gościa? Jakiego gościa? Ja o żadnym gościu nie wiem- odezwał się zdziwiony brunet.

Spojrzałam na Ewę która uśmiechem dodała mi otuchy. Wzięłam głęboki wdech po czym podeszłam do grupki osób.

- Robert... - odezwałam się cicho zwracając na siebie uwagę wszystkich.

- Asia co ty tu robisz? 

No tak nie zauważył jeszcze brzuszka. Bo jak na 5 miesiąc miałam bardzo malutki brzuszek.

- Możemy porozmawiać? -spojrzałam na wszystkich- Na osobności.

-Tak jasne, chodź na spacer.

Pożegnaliśmy się z chłopakami po czym ruszyliśmy w stronę parku.

- Asia wyładniałaś, promieniejesz. Stało się coś?

-Tak Robert, stało się. Pamiętasz tamten dzień, ten przed twoim wyjazdem. Ten co w klubowej toalecie się kochaliśmy?- spojrzałam na niego a on tylko skinął głową- W tedy nie zabezpieczyliśmy się. Robert jestem z tobą w ciąży.

-Żartujesz?

- Nie żartuje, nie z takiej sprawy.- spojrzałam na niego. Ten bez słowa podszedł do mnie, na jego ustach zagościł uśmiech, objął mnie i przytulił.

- Będę tata.- szepnął a po jego policzku poleciała łza. To nie była łza smutku, To była łza szczęścia.

- Tak będziesz- wzięłam jego rękę i położyłam na swoim brzuchu a wtedy oboje poczuliśmy kopnięcie dziecka.

- Będzie piłkarzem jak tata- zaśmiał się Robert. 

Nie myślałam że przyjmie to tak spokojnie. Myślałam że będzie krzyczał, że to nie jego dziecko. Że to nie możliwe. Że sobie coś ubzdurałam ale nie. On cieszył się z tej wiadomości.


************************************
Meczowy strój Asi.

***********************************
PRZEPRASZAM was za takie badziewie. Pisze coraz gorzej. Ale pewnie nie spodziewaliście się takiego obrotu sprawy co? Lewy będzie tatusiem.

Chyba zaczęłam powoli tracić wenę. 

Dobija mnie tez ilość komentarzy. Na samym początku liczba waszych opinii była większa a z każdym nowym rozdziałem maleje.

CZYTASZ=KOMENTUJ

To jest wielka mobilizacja do pisania, dzięki waszym komentarzom nabieram sił próbując coś wymyślać.
Oceńcie to sami.

Pozdrawiam 
Gwiazdeczka :*

6 komentarzy:

  1. no masz racje ale nas zaskoczyłaś już ciąża . Trochę szkoda ale nic i tak mi się bardzo podoba !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Lewy tatą? What?
    Tak szybko?? :D
    Ale przyspieszyłaś :)
    Ok, mi się podoba :)
    Czekam na następny :)
    Przy okazji zapraszam do mnie http://historie-z-pamietnika.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :* Nominowałam cie do Liebster Awards :)
      Szczegóły u mnie na blogu :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Rozdział jest cudowny, tak jak całe opowiadanie. po prostu super, ja czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie w wolnej chwili.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej! ;)
    Przeczytałam Twoje rozdziały.. I opowiem tak:
    Styl pisania całkiem niezły, ale STRASZNIE przyspieszylas akcje.
    Myślę, że chcesz jak najszybciej skończyć. Nie obraz się. Naprawdę :) ale po prostu takie odniosłam wrażenie. :)
    A teraz pytanko:
    Czy możesz mnie informować o notkach?
    Gg: 45531844
    Albo na blogu, na którego zapraszam jeśli cię zainteresuje Dramione ;) tylko ostrzegam.. Pierwsze rozdziały to makabra :D
    Hermiona-hogwart.blogspot.com
    Pozddrawiam!
    I.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie piszesz! <3
    Zakochałam się w tym opowiadaniu!
    Naprawdę!
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń